Thursday, November 09, 2006

A tak nawiazujac...mmm...poluskaloby sie...

Dobre kuchcenie to nie jedyny talent mojego mezczyzny...

“Slonecznik” by Lopo

zagalopowalo sie bydelko na laczke okolo rzeczki
dostrzeglo nieopodal zaraz, olbrzymi rosl slonecznik
rosl tam juz dlugo slonca promieniami naswietlany

z sil calych po zawartosc nasion ukochanych
rzucil sie w galop niweczac swe inne plany
w okolicy smakoszem nasion tych osobnik ten byl zwany
zziajany, spocony pokonuje lany

nagroda juz blisko! gdy powiedzial w pol slowa
sus predki przed noskiem bydelka wykonuje krowa
rzutem jakby specjalnym uchwycic kwiatostan sie stara
lecz na kamieniu pada na klate przed nagroda fujara
bydelko w pedzie, a tez swoje wazyl
nie zdazyl wyhamowac i padl przy oponentce az jej wymie obnazyl

w glebie pod nagroda oni obnazeni z brakiem przytomnosci
nie mieli pojecia ze nie byli goscmi
dziewcze malenkie kwiat olbrzymi upatrzylo wczesniej sprasnie
schodow malenstwo jednak niestety potrzebowalo wlasnie

po cialach ich juz ze spokojem do sedna dosiega
kwiatu sie przygladala i mu buziaka dala
sloncu za stworzenie cudu takiego podziekowala
kwiat wielki jak ona prawie, zerwala
bardzo sie nim dlugo delektowala

bydelko i krowa po ocknieciu sie z komy
znalezli obok siebie dwie slonecznika kromy

dziecko sie podzielilo z zachlannymi stworami
dla utarcia nosa im...
....niech nie mysla ze sa sami

stracil przydomek slonecznika smakosz